Wielka dziura w Arizonie

Off road off roadem, ale prawdziwym przeżyciem wyjazdu był przelot helikopterem nad Wielkim Kanionem. Krótki instruktaż przed wejściem na pokład (papierowe torby na pokładzie nad lewym ramieniem – wystarczy szybki ruch ręką) i czekamy grzecznie jak rozdzielą nas na maszyny.

Powszechną wesołość wywołują meble w poczekalni wykonane zdaje się z rozbitych maszyn i Pan odczytujący nazwiska (lub imiona – zależy z czym sobie lepiej poradzi) przekręcający je niemiłosiernie, ale i sympatycznie.

Jak wytłumaczyć powstanie Wielkiego Kanionu kolegom? Hmmm. Ciężko jest. Szperając po zasobach internetu można znaleźć koncepcje bardzo skrajne nazywane „najnowszymi odkryciami”.

Sekrety Wielkiego Kanionu zdradza m.in. artykuł w Newsweek.

Teorię katastroficznego powstania znalazłem np TUTAJ ale to chyba zbyt śmiała koncepcja.

Temat można też zgłębić na Demotywatorach:

Najprościej wytłumaczyć kolegom, że za powstanie kanionu odpowiada proces trwający miliony lat, gdy paska Wyżyna Kolorado ulegała powolnemu wynoszeniu, a płynąca przez nią rzeka erodowała skały. Pytanie tylko czy koledzy w to uwierzą… Przelatując nad kanionem rzeka wydaje się tak mała, a sama dolina tak szeroka. Samym geologom ciężko pojąć jak to możliwe, że na tak dużym obszarze skały leżą poziomo i nie uległy nigdy sfałdowaniom.

Wróćmy do przelotu. Pierwsze kilometry to przelot nad płaską Wyżyną Kolorado.

A potem już Kanion, pompatyczna muzyka zapodana przez pilota na słuchawkach i pełnia szczęścia. (O papierowych torebkach nad lewym ramieniem się nie myśli).

Na koniec wycieczki podjęto (typowo polską) próbę przeskoczenia Kanionu:

ale nie wszystkim to się udało:

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią | Otagowano , , , , , | Dodaj komentarz

w telegraficznym skrócie…

Wczoraj powrót, jutro wyjazd… Wrzucam kilka zdjęć dla tych, którzy chcą już dzisiaj coś zobaczyć. Za jakiś czas podzielę się wrażeniami. Było krótko ale intensywnie.

Były trasy w piachu i kamieniach, było też brodzenie w wodzie. Super sprawą jest, że w pięknym terenie wytyczono trasy dla miłośników off-roadu. Szlaki są oznaczone, wynajmując pojazdy można skorzystać również z przewodnika, który poprowadzi grupę.

Nie wiem jak tam pogoda zwykle wygląda wiosną, nam trafił się wielki błękit nieba. W dolinach płynęła woda, wokół dróg kwitły kwiaty…

W pierwszy dzień trasy wokół Moab pokonywaliśmy pojazdami UTV, które w terenie zaskakują swoją przyczepnością i położeniem środka ciężkości. Dla niewprawnego kierowcy (takiego jak ja) niektóre podjazdy sprawiały przyspieszone bicie serca.

Nie miałem pojęcia, że teren przygotowany pod off-roadowców może przyciągać takie rzesze ludzi. Zatrzymują się oni nie tylko w hotelach, ale również na terenie Parków, w wyznaczonych miejscach przy szlakach przejazdowych. Nie przeszkadza im, że na suszącym się praniu lub grillu lądują chmury pyłu spod kół przejeżdżających aut.

Jedną z większych atrakcji regionu jest Arches National Park, ze swoimi skalnymi łukami, oknami i skałkami o fantastycznych kształtach. Jest na tyle dużą atrakcją, że pomimo swej wielkości podobno w sezonie turystycznym mogą być kłopoty z wjazdem na jego teren.

A dla mnie chyba największą frajdą był przelot nad kanionem rzeki Kolorado. Człowiek jeździ na wiosnę i szuka dziur w ziemi a tu niektóre trasy wiodące na jego dno zajmują 3 dni marszu. 🙂

Na koniec dwie noce w Las Vegas. Do tej pory trzęsą się ręce 😉

Zaszufladkowano do kategorii offroad | Otagowano , , , , | Dodaj komentarz

Targi Mineralien Hamburg 2013 – fotorelacja subiektywna

4go grudnia niemieccy synoptycy podali, że orkan Xaver(y) dotknie północnych wybrzeży Niemiec. No to spakowaliśmy się z Pawłem i pojechaliśmy mu naprzeciw – na targi Mineralien Hamburg.

Wiało. Na szczęście autostradę zamknęli jak już dojechaliśmy. Miasto było opustoszałe, w piątek dzieci dostały dzień wolny w związku z orkanem i mogły z rodzicami przyjść na targi 🙂

Kiedy dotarliśmy w czwartek na halę targową okazało się, że nasi sąsiedzi po bokach rozłożyli już stoiska w ciągu dnia. Bardzo cieszyłem się z towarzystwa znanej firmy Nord Fossils. Do momentu przyjazdu. Okazało się, że w swojej ofercie mają kawał skóry mamuta pokrytej futrem. Mimo, że ich stoisko miało 8 metrów długości umieścili ją na skraju – tuż obok nas. Pod halogenem. Śmierdziała starym, dobrym francuskim serem pleśniowym.

Okaz sierści mamuta może i ciekawy dla paleontologa, ale czy zwiedzający zatrzymujący się przy naszym stoisku wiedzieli co tak pachnie? Obawiam się, że nie 😉 Pewnie się zastanawiali gdzie ten ser leży i czemu Ci Polacy tacy uśmiechnięci.

Główną atrakcją tegorocznej edycji były prezentacje minerałów z kolekcji amerykańskich muzeów mineralogicznych i geologicznych: Uniwersytetu Harvarda w Bostonie, Colorado School of Mines w Denver, New Mexico Tech w Socorro i  Instytutu Smithsona w Waszyngtonie. Oprócz krystalicznych form można było obejrzeć również wyroby północno amerykańskich Indian (np. z turkusu).

Kalcyt z chalkopirytem – Buick Mine, Reynolds County, USA.

Fluoryt – Minerva nr 1 Mine, Hardin County, Illinois, USA.

Kupryt pokryty malachitem – Onganja Mine, Namibia.

Cerusyt – Tsumeb Mine, Namibia.

Piromorfit – Zschopau, Sachsen, Niemcy.

Pseudomorfoza z chryzokoli – Zatacetas, Meksyk.

Amazonit z morionem –  Two Point Claim, Teller County, USA

To co mnie najbardziej interesowało – czyli skamieniałości, schodzą niestety na dalszy plan na takich imprezach. W Polsce jest już żałośnie pod tym kątem i na giełdzie w Hamburgu dzieje się podobnie. Coraz mniej wystawców, coraz mniej klientów indywidualnych i hurtowych – spirala się nakręca.

Na wyróżnienie zasługiwało stoisko Sönke Simonsen’a – prowadzącego magazyn poświęcony paleontologii Steinkern.de Można było obejrzeć skamieniałości jurajskie po dobrej preparacji.

Niestety targi w Hamburgu dla kolekcjonerów mają już coraz mniejsze znaczenie. Jeżeli rezygnują z przyjazdu nie tylko zagraniczne firmy z minerałami i skamieniałościami, ale i niemieckie sobie odpuszczają to oznacza, że kolejna giełda zostaje zdominowana przez wyroby/biżuterię. Pozostaje czekać do marca na imprezę w Stuttgarcie…

Zaszufladkowano do kategorii minerał, skamieniałości | Otagowano , , , | 3 komentarze

weekend z archeologią

W ostatnią wrześniową sobotę powiało chłodem. Patrzyliśmy w niebo i zastanawialiśmy się czy dobrze robimy, że jedziemy bo co jakiś czas z nieba mżyło. W planie był tylko spacer na Święty Krzyż, ale trafiliśmy w Nowej Słupi do Centrum Kulturowo – Archeologicznego.

Swojego czasu robiło się imprezy plenerowe i wiem co to znaczy gdy pogoda nie dopisuje. Pracownikom Centrum pewnie tego dnia marzły dłonie i nosy. Najlepszą fuchę chyba ma tam kowal bo może grzać się przy swojej kotlince i ma fizyczną pracę. (Poza tym nie wierzę, żeby taki rzemieślnik nie chował w chacie butelczyny 😉

Nie wiem jak wygląda zwiedzanie Centrum na tygodniu – w to chłodne sobotnie popołudnie przyjęto nas bardzo fajnie może dlatego też, że nie było zbyt wielu zwiedzających. Dzieci mogły zobaczyć i proces wytwarzania miseczki z gliny i odwiedziły zielarkę, obejrzały pracę kowala, pograły w gry planszowe i ogrzały ręce przy dymarce.

Super sprawą jest to, że warsztaty i pokazy prowadzą ludzie z Nowej Słupi i okolic. Trzymajmy kciuki za to, żeby obiekt się rozwijał i tętnił życiem nie tylko w czasie inscenizacji Dymarek.

Dzieciakom na tyle się podobało, że w niedzielę utrzymaliśmy klimat rodzinnej wycieczki o odwiedziliśmy Osadę Średniowieczną w Hucie Szklanej – ale o tym w kolejnym wpisie.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano , | Dodaj komentarz

Lwóweckie Lato Agatowe 2013

Byliśmy w poprzednim, w tym roku, będziemy i w następnym. XVI Lwóweckie Lato Agatowe przeszło do historii. Małymi krokami, ale systematycznie Lwówek Śląski staje się miejscem przyciągającym kolekcjonerów minerałów i skamieniałości. Z imprezy na imprezę jest coraz lepiej, pojawia się coraz więcej osób sprzedających i kupujących kamienie, dzięki czemu impreza się rozwija i coraz o niej głośniej. Może na samych stoiskach nie ma okazów „światowej klasy” bo polski portfel nie dogania reszty Europy, ale na wystawach w Ratuszu można obejrzeć okazy „z górnej półki”. W tym roku główną wystawą były minerały zawierające w swoim składzie miedź.

Potężną kolekcję minerałów uzupełniono o pamiątki związane z eksploatacją złóż miedzi w Polsce. Duża ich część pochodzi z prywatnej kolekcji Stanisława Krupy.

Na piętrze Ratusza tradycyjnie rywalizowały ze sobą kolekcje prywatnych kolekcjonerów.  Jury wybrało kilka z nich przyznając miejsca na podium – poniżej kilka zdjęć, okazów które wpadły mi w oko. Po raz pierwszy można było obejrzeć m.in. kolekcję benitoitów Johna Veevaert’a

Tradycyjnie porządną wystawę przygotował Andrzej Korzekwa. We Lwówku znajduje się najstarszy w Polsce browar, więc na honorowym podwyższeniu w gablocie znalazła się butelka po piwie porośnięta solami.

Jako, że jestem skrzywiony ku skamieniałościom (szczególnie marokańskim) to trzymałem kciuki za okazy zaprezentowane przez Witka Bogacza. Nazwisko zobowiązuje, więc było bogato. 😉

W Polsce mało jest miejsc gdzie można pozyskiwać ładne minerały należy więc wyróżniać tych, którym udaje się znaleźć coś co przyciąga wzrok i nie wygląda jak kupka gruzu. Poniżej zdjęcia waryscytów/wavellitu z kamieniołomu Wiśniówka z kolekcji Andrzeja Bezkorowajnego.

Ładne kwarce z Siedlimowic z kolekcji Ireneusza Niemczyka.

Agat z Płóczek z kolekcji Krzysztofa Polońskiego.

Kalcyt z Dalniegorska z kolekcji Waldemara Gala i Włodzimierza Kalinejko.

W gablocie Anny i Tadeusza Jurkowskich można było zobaczyć piękne kredowe heteromorfy.

Oprócz firm, kolekcjonerów i górników we Lwówku pojawił się nowy rodzaj, który można określić jako DROBNA przedsiębiorczość. Stoisko pojawiało się i znikało (w porze karmienia).

Oblegane było także stoisko miejscowych „agaciarzy”. Piotr i Grzegorz mieli pełne ręce roboty – można było przeciąć u nich dowolny kamień o ile tylko średnica piły na to pozwalała.

Może powyższe zdjęcia skłonią kogoś do dowiedzenia Lwówka w przyszłym roku. My serdecznie polecamy dziękując ORGANIZATOROM za przyjęcie. Do zobaczenia! 😉

Zaszufladkowano do kategorii minerał, skamieniałości | Otagowano , , | 3 komentarze

Mineral&Gem – krótki raport

Z opóźnieniem (bo burza+ruter=brak dostępu do sieci) prezentujemy kilkanaście zdjęć z jubileuszowych targów Mineral&Gem w Sainte-Marie-Aux-Mines. Dojechaliśmy na miejsce w środku nocy, brama od campingu była już zamknięta, padał delikatny deszczyk i byłem zmęczony, więc rozbiliśmy namiot tam gdzie stanęliśmy – na przystanku autobusowym.

Kierowca autobusu musiał pomyśleć: „chyba się mocno spóźniłem bo namiot rozbili”.

Z kraju wyjechaliśmy w pełnym słońcu i Alzacja zaskoczyła nas deszczem padającym niemal przez całą imprezę i spadkiem temperatury do trzynastu stopni. Łatwo było rozpoznać Polaka w międzynarodowym tłumie – bluza z kapturem, kurtka, szorty i skarpetki do sandałów. Pierwszy dzień jeszcze biegałem bez skarpet, ale wtedy było widać jakie brudne mam stopy 😉

Nie udało nam się znaleźć wśród innych wystawców ze skamieniałościami bo przyznano nam miejsce w nowej strefie, do której mało kto zaglądał. Jako, że u nas przez parę dni nic się nie działo, był czas aby pobiegać z aparatem.

Zdjęcia nie oddadzą atmosfery na imprezie. Na koniec anegdotka związana z serem pleśniowym:

– co z tym serem, zjemy go?

– możemy zjeść. Ale na zewnątrz.

Zaszufladkowano do kategorii skamieniałości | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Jedziemy do Sainte Marie aux Mines ;-)

Zbliża się wielkimi krokami jedna z najfajniejszych imprez. 50 Targi Mineral and Gem w Sainte Marie aux Mines we Francji.

O samym miasteczku już było na blogu np TU. Tym razem jedziemy spróbować swoich sił jako wystawca 😉 Znajdziecie nas w nowo wyznaczonej strefie w Parc Jules Simon w namiocie TJS (patrz mapa).

Please visit Kamyk’s stand at the fair in Sainte Marie aux Mines. You will find us in a newly designated zone in Parc Jules Simon in TJS tent (see map).

Bitte besuchen Sie unseren Kamyk Stand auf der Messe in Sainte Marie aux Mines. Sie finden uns in der neu angewiesenen Zone Parc Jules Simon im TJS Zelt (sieh Karte).

 

 

 

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią, skamieniałości | Otagowano , | 3 komentarze