w telegraficznym skrócie…

Wczoraj powrót, jutro wyjazd… Wrzucam kilka zdjęć dla tych, którzy chcą już dzisiaj coś zobaczyć. Za jakiś czas podzielę się wrażeniami. Było krótko ale intensywnie.

Były trasy w piachu i kamieniach, było też brodzenie w wodzie. Super sprawą jest, że w pięknym terenie wytyczono trasy dla miłośników off-roadu. Szlaki są oznaczone, wynajmując pojazdy można skorzystać również z przewodnika, który poprowadzi grupę.

Nie wiem jak tam pogoda zwykle wygląda wiosną, nam trafił się wielki błękit nieba. W dolinach płynęła woda, wokół dróg kwitły kwiaty…

W pierwszy dzień trasy wokół Moab pokonywaliśmy pojazdami UTV, które w terenie zaskakują swoją przyczepnością i położeniem środka ciężkości. Dla niewprawnego kierowcy (takiego jak ja) niektóre podjazdy sprawiały przyspieszone bicie serca.

Nie miałem pojęcia, że teren przygotowany pod off-roadowców może przyciągać takie rzesze ludzi. Zatrzymują się oni nie tylko w hotelach, ale również na terenie Parków, w wyznaczonych miejscach przy szlakach przejazdowych. Nie przeszkadza im, że na suszącym się praniu lub grillu lądują chmury pyłu spod kół przejeżdżających aut.

Jedną z większych atrakcji regionu jest Arches National Park, ze swoimi skalnymi łukami, oknami i skałkami o fantastycznych kształtach. Jest na tyle dużą atrakcją, że pomimo swej wielkości podobno w sezonie turystycznym mogą być kłopoty z wjazdem na jego teren.

A dla mnie chyba największą frajdą był przelot nad kanionem rzeki Kolorado. Człowiek jeździ na wiosnę i szuka dziur w ziemi a tu niektóre trasy wiodące na jego dno zajmują 3 dni marszu. 🙂

Na koniec dwie noce w Las Vegas. Do tej pory trzęsą się ręce 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii offroad i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *