żeby nie było 2

Hej Ciociu! Ostro pracujemy z przerwami na niedzielę. Twój dinozaur stoi na piedestale, obrasta błotem dookoła. Co prawda Znany i Lubiany Pan Doktor, powiedział, że szczeliny z wysychania nie takie jak powinny, ale postaramy się, żeby dobrze wyszło… Zresztą i tak wszyscy będą patrzeć na Twój model.

Ewa chyba skończyła malować ścianę pod info-kioski. Fajne uczucie, że Gerard wytypował wśród replik malowidła z Cueva de los Manos – Ciocia pamięta, że byłem tam z Wujkiem? Pół ekipy będącej na miejscu przybiegło do Ewy i zostawiło swój ślad dłoni. Potomnym 🙂

Diorama z tetrapodami ma już niebo i zatopione korzenie, małe dinozaury toną w błotnej pułapce, pterozaur zostawia ślady…

Pędzimy na kolację – pa Cociu 😉

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

znany i lubiany

Wreszcie przyjechał. Długo oczekiwany – doktor Gerard Gierliński. W Polsce to doktor nr 2 zaraz po doktorze Pai-Chi-Wo. Ciekawa historia: gdy kręcono Akademię Pana Kleksa scenarzysta nie mógł się zdecydować czy w scenariusz wpleść doktora Gierlińskiego czy lekarza z Państwa Środka. Zadecydowała polityka i wizja kontaktów biznesowych między Polską a Chinami. Jednak mało kto wie, że Gierliński w momencie gdy Akademia Pana Kleksa przeszła mu koło nosa zagrał w kilku kasowych filmach: „Zaginiony świat”, „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia”, wszystkich częściach „Jurassic Parku” czy „Wyznaniach gejszy”. Rola cygańskiego barmana w tym ostatnim przyniosła mu największy rozgłos i aplauz fanów na całym świecie.

Przyjechał do nas w swoich ulubionych pantoflach używanych przez brygady zwalczające narkotykowe gangi w Boliwii. Laptopy tradycyjnie spakował w walizki Navy Seals, z czego każda była zapięta na dwie kłódki. Gerda Gerarda 🙂

Na jego widok wszyscy porzucili miejsca pracy i pobiegli go uściskać. Noski, noski, eskimoski – klepanie po plecach, ceremonialne ukłony i już dwie godziny później formalności powitalne dobiegły końca. Doktor Gierliński mógł zając się tym co go sprowadziło na pustynię Moab. Czyli konsultacjami naukowymi. Więc pojechaliśmy na hamburgera…

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

żeby nie było

Żeby nie było – przyjechaliśmy tutaj też trochę popracować. Nie pierwsze to wyzwanie ale tym razem jest ciśnienie związane z tym, że na poprawki raczej nie chcielibyśmy tu przyjeżdżać. Bilety do USA nie są jeszcze tanie… No i ten wpis dedykuję Działowi Marketingu bo dopominają się o zdjęcia z montażu.

Największym wyzwaniem wydaje się diorama z modelami 10 tetrapodów. Ma wypełnić wnękę w sali muzealnej, jest pięciokątna i sporym wyzwaniem wydawało się pozbycie tych kątów. Ale styropian, piana i szpachla, szpachla, szpachla… i w sobotę z Tomkiem mogliśmy wyjąć wieczorem szpachlę z nosa, uszu (i paru innych miejsc) i przerzucić odpowiedzialność za kolejny etap na Ewę. Ufff. Ona wystraszona a my wiemy, że sobie poradzi. W zasadzie to nie ma innej opcji.

Krok 1 – zabudowa wnęki

krok 2- nie dało się go sfotografować ze względu na zapylenie – ale przed obiadem wyglądaliśmy tak:

krok 3 – my już odpoczywamy a Ewa łapie za pędzle:

O postępach prac będziemy informować na bieżąco. A jak skończymy to otworzymy szkło z Polski…

Innym elementem, którego wykonania podjął się nasz dzielny zespół jest imitacja skalnej ściany, w której zamontowane zostaną „info-kioski”. Elementy przygotowaliśmy w Polsce a tu składamy na miejscu. I znów fizyczni odwalają pracę a Ewa się opala…

A potem Ewa wkracza do akcji i ściana zaczyna wyglądać:

Udało się też zmontować nogę mamenchizaura i pterozaur już doleciał:

A po całym dniu pracy na obiad… Ziemniaczki pogrzebowe 🙂

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Potash

Inny świat. Wzdłuż rzeki Kolorado masa parkingów wśród zieleni. I grille. Grille w terenie, niepilnowane, stalowe. Stoją. Na skalnych ścianach ryty indiańskie – duchy, węże, ? antylopy.

Bez przewodnika turystycznego obstawiam, że „Potash” z drogowskazu wskazuje na kopalnię soli. I bingo. W górach, między czerwonymi piaskowcami znajdują się sztuczne zbiorniki, z których pozyskuje się sól.

Przejeżdżaliśmy przez strumień. Woda sobie ciekła wąskim strumyczkiem a po jego obu stronach kwitły białe kryształy soli.

 

Wielkie kamienie jak głowy na cienkich szyjach. Głazy warstwowane jak mega torty. Ewa skacze z miejsca na miejsce. Zdjęcie ze skałą, zdjęcie z kaktusem, zdjęcie na kamieniu, zdjęcie w podskoku, zdjęcie, zdjęcie, zdjęcie…

Tego dnia warto odnotować dwa spotkania:

1. z wiewiórką

2. z Damianem, który rano pożyczył nam auto a potem wynajął Jeepa i natknął się na nas w górach. I było to jedyne auto, które spotkaliśmy na trasie.

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

w drodze

No i polecieliśmy. Wydawało mi się, że sympatyczny ze mnie chłopak i dobrze mi z oczu patrzy ale służby celne w Amsterdamie i Portland były innego zdania i zaproszono mnie na kontrolę narkotykową. Na ostatniej przesiadce chcieli przejrzeć nasze bagaże, już się zastanawiałem co powiedzą na moje torebki z bakaliami, ale u Tomka wykryto wcześniej kanapkę z serem holenderskim, wysiedzianą na trasie przez ocean. Celnik uśmiechnął się na jej widok i machnął na nas ręką.

Orzeszki doleciały do Moab 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

kierunek Moab

I stało się. Wydrukowany bilet w kieszeni. Dziesiąty tetrapod w plecaku i do tego pęki sztucznych paprotek do dioramy dewońskiej schowane w roboczych butach. Ciekawe co zobaczą celnicy w trakcie prześwietlania bagażu.

W czerwcu wysłaliśmy kontenery z aranżacją do muzeum. Podobno jeden zatrzymali w USA bo znaleźli ukrytą paczkę z  białymi kostkami tajemniczej substancji. Naszą modelinę 🙂

Ale się szykuje przygoda. Rzeźbiliśmy, kleiliśmy, malowaliśmy wysłaliśmy w kontenerach, a teraz trzeba do nich dolecieć i zabrać się za montaż tych elementów w całość. I to gdzie? Do Moab! Tuż przy wejściu do Arches National Park 🙂 Nie chce się wierzyć, że modele z Ostrowca pokonały taką trasę. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie ich serwisować i latać coś poprawiać 🙂

Ewa jeszcze w grudniu na „spotkaniu o pracę” zeznała, że ma za sobą rzeźbę leżącego worka z piaskiem. Po świętach pokazała mi wyrzeźbioną głowę żaby. A w przyszłym tygodniu mamy w Moab zmontować wielką dioramę przedstawiającą ewolucję kończyn dewońskich tetrapodów. Jest progres, co nie? 😉

Ogarnia mnie przerażenie i radosne podniecenie – trzymajcie kciuki to damy radę.

A poniżej krótkie fotostory jak powstawało kilka modeli Ewy. Chciałbym Wam pokazać zdjęcia tego WORKA, ale cenzura nie pozwala 😉

1. Eustenopteron

2. panderichthys

3.neoceratodus

No to co? Żegnamy się i mam nadzieję, że już za chwilę na blogu pierwsze fotki z Moab 🙂

Zaszufladkowano do kategorii fossils replica, paleo model, podróże z geologią | Dodaj komentarz

XVIII Lwóweckie Lato Agatowe – foto relacja

Mój Blogu – przepraszam, że tak dawno do Ciebie nie zaglądałem. Byłem tak zarobiony, że zapomniałem hasła od ostatnich odwiedzin i już myślałem, że się nie zaloguję.  Ostatnio udało mi się trochę zwolnić tempo i odwiedziliśmy z naszymi kamieniami Lwówek. Jak co roku miło tam wpaść spotkać znajomych z branży, fantastycznych organizatorów i obejrzeć kamienie z wielu miejsc świata.

Na rynku Lwówka i w bocznych ulicach na 3 dni stawiane są drewniane stragany i namioty, w których można kupić wszystko co typowe dla festynów i na tym może nie warto się skupiać. Ważne jest, że od paru lat wydzielona została przez Organizatorów strefa dla poszukiwaczy skarbów Ziemi. W odróżnieniu od innych giełd minerałów i wyrobów jubilerskich we Lwówku można zobaczyć wystawców, którzy rzadko pojawiają się na innych imprezach, lub Lwówek jest jedynym miejscem gdzie można ich spotkać. Mam nadzieję, że taki kierunek uda się utrzymać i wystawców takich będzie przybywać.

Widać, że na giełdach dominują starsi wystawcy. Z terenu Polski większość okazów mogłaby mieć naklejkę „historyczna lokalizacja” bo odnosi się wrażenie, że nikt praktycznie nie pozyskuje nowych okazów. Na rynku minerałów sytuację ratują okazy z kopalni w Lubinie, septarie z Częstochowy i Nowego Kościoła i agaty.

W tym roku wystawa tematyczna w Ratuszu była mi szczególnie bliska bo można było zobaczyć na niej „Minerały Maroka”. Miło widzieć, że z każdą edycją imprezy coraz więcej osób wchodzi do budynku, żeby obejrzeć kamienie.

Nowy burmistrz Lwówka zadeklarował, że odbędzie się XIX edycja. A więc do zobaczenia na kolejnym Lwóweckim Lecie Agatowym.

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz