Archiwa tagu: pamiętnik
Ural – 7.08. – 8.08.1999 rok
7.08(sobota) Tego poranka pogoda była wyśmienita. Według Marka za pięć godzin marszu powinniśmy być w Kożymiu. Po drodze, na ostatniej (jak nam się wydawało) przełęczy, w jeziorze urządziliśmy sobie zbiorową kąpiel. Yeti pozacinała sobie nogi podczas „depilacji”. Odświeżeni, zjedliśmy porcje … Czytaj dalej
Ural – 05.08-06.08.1999 r.
5.08.(czwartek) Maćkowi i mi przypadło do spania miejsce na podłodze. Około siódmej rano obudził mnie charakterystyczny chrobot. Otwieram oczy i tuż przed swoim nosem widzę wielką czarną mysz. Jest tak blisko, że nie mogę ustawić na niej ostrości wzroku. Podnoszę … Czytaj dalej
Ural – 3.08-4.08.1999 rok
3.08.(wtorek) Rozbicie obozu okazało się dobrym pomysłem. Przez noc spadła woda w strumieniu i jego przejście nie stanowiło już takiego problemu. Rano do obozu przyszło trzech rosyjskich turystów, którzy pomogli określić nam nasze położenie na … Czytaj dalej
grunt to dobry marketing ;-)
Ural – 30.07 – 2.08.1999 rok
30.07.(piątek) Dzisiaj pokonaliśmy najdłuższy z dotychczasowych odcinków. Przez lasy i bagna dochodzimy do podnóża góry o charakterystycznym postrzępionym szczycie. To Manaraga. Chce mi się płakać ze zmęczenia, plecak ciąży jak worek cementu. Z ulgą rzucam go w trawę. Przemoczeni, trzęsący … Czytaj dalej
Ural – 27-29.07.1999 r.
27.07.(wtorek) Zostawiamy obóz bez opieki i postanawiamy zdobyć najbliższy szczyt. Idziemy wzdłuż grani, ze wszystkich stron piękne widoki. Markowi udaje się znaleźć poroże renifera, które przypięte do mojego plecaka towarzyszy nam w dalszej podroży, pełniąc od czasu do czasu rolę … Czytaj dalej
Ural – dziennik 25.07.1999 r.
25.07.(niedziela) Pierwszy poranek w górach. Na samą myśl o czekających na zewnątrz komarach nie chce się wychodzić z namiotu. Pragnienie zobaczenia gór w słońcu pomaga nam się przełamać. Nacieramy się różnymi specyfikami i wyskakujemy na mokrą trawę. Gotujemy wiadro płatków … Czytaj dalej