Ural – 3.08-4.08.1999 rok

3.08.(wtorek)

Rozbicie obozu okazało się dobrym pomysłem. Przez noc spadła woda w strumieniu            i jego przejście nie stanowiło już takiego problemu. Rano do obozu przyszło trzech rosyjskich turystów, którzy pomogli określić nam nasze położenie na mapie. Wymiana adresow, kilka wspólnych fotek i ruszamy dalej. Drugi dzień sierpnia zapisał się w naszej pamięci jako pogoń za Krisem, który odłączył się od grupy. Udało nam się odnaleźć jego ślady w wysokiej trawie i szliśmy jego tropem. Kris starał się dotrzeć do jakiegoś charakterystycznego punktu – dużej rzeki przecinającej dolinę. Goniąc go zboczyliśmy z naszego szlaku ale dopisało nam szczęście, trafiliśmy do chaty poszukiwaczy złota. Rozwiesiliśmy pod dachem przemoczone rzeczy i zaczęliśmy gotować na piecu. Andrzej z Markiem dotarli po śladach do Krisa i noc spędziliśmy już w komplecie.

4.08.(środa)

W planie mamy dotarcie do kolejnej chaty. Do pokonania mamy jednak największą z dotychczasowych rzek. Na termometrze cztery stopnie powyżej zera. Pada deszcz. Wracamy do szlaku i dochodzimy do rzeki. Miejsce przeprawy nie wygląda zbyt zachęcająco. Kris jako pierwszy wchodzi do rzeki, ja za nim. Woda sięga nam do kolan, małymi krokami dochodzimy do środka koryta. Coraz trudniej jest nam utrzymać równowagę. Stanęliśmy na środku rzeki po pas w wodzie i patrzymy na siebie (reszta grupy przygląda się naszym poczynaniom z brzegu). Mam nadzieję, że Kris nie widzi przerażenia w moich oczach, on sam przechodzi kryzys. Nie wiemy czy iść dalej, czy wracać do brzegu. Podajemy sobie ręce i to okazuje się zbawiennym pomysłem. Po paru krokach czuję, że plecak już mam w wodzie, brniemy jednak dalej. Nurt staje się coraz słabszy i docieramy na drugi brzeg. Oglądamy się teraz za siebie, z drugiego brzegu widzimy wyciągnięte w górę kciuki. Przetarliśmy trasę, teraz kolej na resztę. Nie możemy przekrzyczeć huku rzeki więc pokazujemy im by wzięli się za ręce. Wszyscy docierają na drugi brzeg. Emocje mijają i marzymy teraz o chacie z piecem, więc staramy się do niej dotrzeć jak najprędzej. Po kilku godzinach jesteśmy na miejscu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ural Subpolarny - 1999 rok i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *