Prawie jak Islandia

ENGLISH VERSION – thanks for Paweł

Chciałbym pojechać na Islandię. Bajkowa kraina, raj dla geologów pozwalający popatrzeć na wiele procesów kształtujących powierzchnię naszej planety – wulkany, gejzery, solfatary… Niestety z wielkim hukiem padły linie lotnicze, które miały w tym roku uruchomić tanie połączenia z tym krajem. Szkoda, trzeba będzie jeszcze zaczekać. W tym oczekiwaniu pojechaliśmy na południe od Gliwic. Hałdy prawie jak stożki wulkaniczne… Na części z nich doszło do samozapłonu zgromadzonego w nich węgla więc szczyty hałd i ich zbocza w wielu miejscach dymią. Miejscami widać ogień wydobywający spośród kamieni. W powietrzu śmierdzi siarką – po 2 godzinach w terenie kręci się w głowie. Kiedyś słyszałem historię, że w hałdzie wypaliła się wnęka i wpadł do niej człowiek szukający węgla…

Czarne łupki węglowe pod wpływem temperatury wypalają się „na cegłę”. Dzięki temu utrwalają się najdrobniejsze szczegóły skamieniałości. Do tego dochodzi walor dekoracyjny – jest różnica między czarnym, brudnym i brudzącym a czerwono/żółtym wypalonym łupkiem. Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć.

Płonące hałdy były/są wielkim problemem – praktycznie niemożliwe jest ich ugaszenie. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, żeby właśnie te wypalone części poddać eksploatacji jako kruszywo pod budowę dróg. Jest okazja pozyskać skamieniałości… Następnym razem zabiorę kiełbaski „na grilla”.

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią, skamieniałości | Otagowano , , , | 3 komentarze

Solnhofen – raport 2012 – vol.2

ENGLISH VERSION – clik! 😉

Natura lekko przesadziła z jakością okazów pochodzących z Solnhofen.  Są na świecie miejsca gdzie można znaleźć piękne skamieniałe ryby (nawet w Polsce) i kości pterozaurów (np. w Brazylii) – ale obecność jednego i drugiego na jednej płycie wapienia to już przesada. Niemal ociera się o landszaft.

Więcej o powyższym okazie np. TUTAJ.

Co ciekawe skamieniałości znajduje się w rejonie tak zupełnie „przy okazji” eksploatacji wapieni. Łupiące się na cienkie płyty, pokryte często czarnymi dendrytami wyjeżdżają stąd na cały świat.

Przy okazji eksploatacji dość często trafiają się skamieniałości. Słońce zachodziło, teren prywatny, zakaz wstępu, psy szczekają, zimno się robi a Jarka nie mogłem oderwać od hałdy bo ten znalazł amonita i aptychy…

Rozczulający był dla mnie obrazek ze strychu jednego dziadziusia, który na co dzień docina wapienie do zadanego formatu…  Chciałbym, żeby u mnie poniewierała się taka ryba ;-)…

… albo przynajmniej taki ogon.

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią, skamieniałości | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Solnhofen – raport 2012 – vol.1

Solnhofen – raport 2012

W Niemczech jest kilka paleontologicznych lokalizacji, które cały czas dostarczają spektakularnych okazów. Lubię Solnhofen. Piękna okolica, kamieniołom do którego można wejść i używać młotka, muzeum w którym sezonowo coś się zmienia i co nie mniej dla mnie ważne – można w nim robić zdjęcia. Nie to co np. w Holzmaden. Tam można pooglądać ściany pełne skamieniałości znanych na cały świat, ale właściciele zastrzegli sobie możliwość wykorzystania zdjęć. W Solnhofen w muzeum spotkaliśmy kiedyś miejscowego burmistrza a on powiedział: „oczywiście, że możecie robić i publikować zdjęcia – przecież to dla nas reklama”. I ludzie przyjeżdżają do niewielkiego muzeum.

Przed wyjazdem zapakowaliśmy do samochodu śpiwory i namiot. Przyjechaliśmy na miejscowy camping, postaliśmy z 40 minut pod budynkami czekając, aż pojawi się jakiś gospodarz. Zmarzliśmy. Postanowiliśmy poszukać jakiejś prywatnej kwatery. Stukaliśmy od drzwi do drzwi i okazało się, że koniec października to czas, w którym to miasteczko zapada w sen zimowy. Ostatnia deska ratunku – piekarnia przy bazylice – okazała się strzałem w dziesiątkę. Dostaliśmy klucze do pokoju z aneksem kuchennym i łazienką. Odkręciliśmy grzejniki, odpaliliśmy wszystkie palniki kuchenki i cieszyliśmy się, że camping był zamknięty.

W kamieniołomach można przewracać karty księgi dziejów Ziemi. Wietrzejące płyty jurajskich wapieni dzielą się na cienkie arkusze. W kilkanaście minut można znaleźć planktoniczne liliowce, amonity i ich aptychy. Ci, którzy pracują na co dzień w łomach znajdują ryby, kraby, homary i wiele rzadszych skamieniałości. Można je obejrzeć w muzeum i domach kamieniarzy.

Czekam, aż się ociepli. Wtedy wyjedziemy na ryby lepiej przygotowani.

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Ordowickie dziwadło – Furca

W rejonie Zagory w ordowickich łupkach znajdowana jest liczna fauna. Drobnoziarnisty osad pozwala na zachowanie delikatnych elementów. Zachowują się np. odnóża trylobitów, płytki rozgwiazd i orzęsiona fauna opisywana jako „typu Burgess” (ang. Burgess Shale type). Więcej można przeczytać TUTAJ.

W tym roku udało mi się przywieźć dwa okazy o dość niepewnej pozycji systematycznej. Prawdopodobnie należą one do marrellomorfów (o ile tak się spolszcza termin Marrellamorph). Pierwsze okazy tego rodzaju opisano właśnie z Burgess ze skał kambryjskich. Obecność podobnych skamieniałości w skałach ordowickich może być potwierdzeniem, że „wielka kambryjska eksplozja życia” „trochę” się przedłużyła 😉

Tak czy siak dogadałem już z ich znalazcą, że podczas kolejnego wyjazdu do Maroka jadę  poznać lokalizację i wbić w nią kilof. Być może będę miał wolne miejsca, gdyby byli chętni 😉

Zaszufladkowano do kategorii skamieniałości | Otagowano , , , | Jeden komentarz

Przystojniak

W internecie znalazłem bardzo mądre słowa, takie jak np. „parasympatykomimetycznym” czy „3-hydroksyizoksazolu”.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Otagowano | Dodaj komentarz

Dębowa Wola

Na bezrybiu i rak ryba. Stare porzekadło sprawdziło mi się wiele lat temu w Kurzaczach, gdy na czerwone robaki łapały się raki. Wiele razy jechało się nad wodę i wracało „o kiju”. Najlepszym sposobem dla poprawy humoru było znalezienie takiego miejsca na wyjazd, żeby nie wracać z pustymi rękami. Nie biorą ryby to idźmy do pobliskiego lasu na grzyby, sadu na wiśnie, łąki na pieczarki. Do perfekcji zagadnienie to opanował mój ojciec. Potrafi wrócić z ryb z wiadrami pełnymi „krowich placków”, które używa później jako nawóz pod truskawki.

W lesie w Nowej Dębowej Woli znajduje się szereg żwirowni. Kiedy w okolicy nie widać podgrzybków czy kozaków, można do nich zejść za maślakami. Nie ma grzybów – można zawsze poszukać skamieniałości w materiale polodowcowym. Dziś jednak z założenia pojechaliśmy za grzybami i skamieniałościami. Dzieci wróciły zadowolone.

Zaszufladkowano do kategorii podróże z geologią, skamieniałości | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Dar Diafa 45

Z 10 lat temu byłem  po raz pierwszy w Casablance. Jadąc do niej wzdłuż wybrzeża przejeżdża się przez wiele urokliwych miejsc i miasteczek o bogatej historii. Po wizytach w Asilah (XV wieczne mury obronne nad oceanem, uliczne graffiti), Larache (zabytkowa medina i cytadela) czy nawet Rabacie (kolorowa dzielnica ambasad zwykle po trasie) Casablanka wydaje się szara i nieciekawa. W wspomnieniach sprzed lat funkcjonuje tylko jako parking przed meczetem, gdzie kazano nam zostawić auto na luzie – a m nie wiedzieliśmy po co. Parkingowi sami potem przetaczają pozostawione auta, żeby nie tracić wolnego miejsca.

Przylatując do Casablanki wydaje się, że jest się skazanym na duży hotel niedaleko lotniska. Tomek jednak zdecydował się na nocleg bliżej centrum. Przed Państwem kilka zdjęć z hotelu/willi Dar Diafa nr 45. Polecamy to urokliwe miejsce.

 

Zaszufladkowano do kategorii Maroko | Otagowano , , , | Dodaj komentarz