Solnhofen – raport 2012 – vol.1

Solnhofen – raport 2012

W Niemczech jest kilka paleontologicznych lokalizacji, które cały czas dostarczają spektakularnych okazów. Lubię Solnhofen. Piękna okolica, kamieniołom do którego można wejść i używać młotka, muzeum w którym sezonowo coś się zmienia i co nie mniej dla mnie ważne – można w nim robić zdjęcia. Nie to co np. w Holzmaden. Tam można pooglądać ściany pełne skamieniałości znanych na cały świat, ale właściciele zastrzegli sobie możliwość wykorzystania zdjęć. W Solnhofen w muzeum spotkaliśmy kiedyś miejscowego burmistrza a on powiedział: „oczywiście, że możecie robić i publikować zdjęcia – przecież to dla nas reklama”. I ludzie przyjeżdżają do niewielkiego muzeum.

Przed wyjazdem zapakowaliśmy do samochodu śpiwory i namiot. Przyjechaliśmy na miejscowy camping, postaliśmy z 40 minut pod budynkami czekając, aż pojawi się jakiś gospodarz. Zmarzliśmy. Postanowiliśmy poszukać jakiejś prywatnej kwatery. Stukaliśmy od drzwi do drzwi i okazało się, że koniec października to czas, w którym to miasteczko zapada w sen zimowy. Ostatnia deska ratunku – piekarnia przy bazylice – okazała się strzałem w dziesiątkę. Dostaliśmy klucze do pokoju z aneksem kuchennym i łazienką. Odkręciliśmy grzejniki, odpaliliśmy wszystkie palniki kuchenki i cieszyliśmy się, że camping był zamknięty.

W kamieniołomach można przewracać karty księgi dziejów Ziemi. Wietrzejące płyty jurajskich wapieni dzielą się na cienkie arkusze. W kilkanaście minut można znaleźć planktoniczne liliowce, amonity i ich aptychy. Ci, którzy pracują na co dzień w łomach znajdują ryby, kraby, homary i wiele rzadszych skamieniałości. Można je obejrzeć w muzeum i domach kamieniarzy.

Czekam, aż się ociepli. Wtedy wyjedziemy na ryby lepiej przygotowani.

Ten wpis został opublikowany w kategorii podróże z geologią i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *