12 stycznia 2008 r.
Wynajmujemy taksówkę w Bejrucie i jedziemy na weekend do Syrii. Naszym celem jest Damaszek. Pora na garść anegdotek z wyjazdu…
Na granicy syryjskiej musimy kupić wizy. Na wywieszce cena 1 wizy to 28$. Wyjmuję banknot 100$ i proszę o 3 wizy. Dostaję 15$ reszty i 3020 funtów syryjskich. Te funty daję pogranicznikowi w okienku obok i on wkleja nam wizę do paszportu. Zagadka – ILE KOSZTUJE 1 WIZA DO SYRII?
Minęliśmy granicę, jesteśmy w Syrii. Taksówka staje na stacji benzynowej. Dziwimy się – czemu tu tankujemy? „Bo tu paliwo jest bardzo tanie”. A ile kosztuje tu litr benzyny? – pytamy. „5000 lirów libańskich za 20 litrów ropy” – i weź tu się dogadaj…
Dwa dni wcześniej dostaliśmy falafela (kotlet z grochu i soi) w chlebie z różowymi jaskrawymi kawałeczkami jakiegoś warzywa. Co to? – pytamy. „Biała rzepa” – brzmi odpowiedź.
Refleksja: pewnych rzeczy Arab ci nie wytłumaczy. Szkoda jego czasu i twojego i zbaranieć łatwo.