Mon nom est Monsieur Cadeau
W konkursie na najpopularniejsze francuskie słowo wyprawy bezapelacyjnie wygrywa cadeau czyli prezent, upominek, dar. Jako przybysze z bogatego kontynentu z wypasionym samochodem byliśmy o nie proszeni niemal na każdym kroku.
Policja wyciągała ręce po cadeau już w Maroku i w Mauretanii, z tym że w tej drugiej mundurowy zadowalał się byle długopisem, pokazując triumfalnie swoim kolegom cadeau w postaci chińskiej jednorazówki.
Po cadeau wyciągała ręce zarówno głodująca matka z dzieckiem na plecach, oszust podający się za bezrobotnego nauczyciela angielskiego, stary żebrak jak i młody perkusista senegalski. Ten ostatni próbował wyciągnąć ode mnie cadeau za to że „dobrze grałem na bębnie”.
Najwierniejszymi i najliczniejszymi miłośnikami cadeau są dzieci. Cukierek albo długopis są idealnym upominkiem, choć sprezentować można właściwie wszystko. Niespodziewanie furorę robiły plastikowe półlitrówki po wodzie, których szczęśliwym trafem mieliśmy pod dostatkiem. Wielokrotny recykling zapewniony.
Trudno przy tej okazji nie dotknąć tematu biedy. Mali a częściowo także Senegal i Mauretania należą do najbiedniejszych państw świata i nie jest to tylko ekonomiczna statystyka. Słabość wewnętrzna, niestabilna polityka, brak surowców naturalnych i infrastruktury, bezrobocie, warunki geograficzno-przyrodnicze (czasami też lenistwo) boleśnie odbijają się na mieszkańcach regionu. W rzeczywistości wygląda to tak, że wielodzietne rodziny walczą o przetrwanie, warunki życia – zwłaszcza poza miastem – są ciężkie, brakuje podstawowych surowców, jedzenia, ubrań, lekarstw, nie wspominając o opiece medycznej czy edukacji. Mimo tych trudności wielu miejscowych to ludzie pogodni, mili, dyskretni i nie proszący o nic. I to właśnie oni najbardziej potrzebują pomocy.
Cadeau porusza także ważny aspekt kulturowy. To, co przez nas może być odbierane jako bezczelna próba wyłudzenia czegoś, jest przez miejscowych traktowane jako pragnienie otrzymania upominku od przybysza, chęć poczucia się obdarowanym, ważnym i dowartościowanym. Trzeba też oddzielić tych „zawodowych” miłośników cadeau – ci najczęściej mają kontakt z turystami, są nachalni, wyrafinowani i wymagający – od tych, dla których cadeau to prawdziwy dar. A uradowane miny słodkich dzieciaków są najlepszym podziękowaniem.
Panowie z naszej ekipy wzięli się trakcie podróży na sposób i w także zaczęli prosić o cadeau u miejscowych sprzedawców, z jak najbardziej pozytywnym skutkiem. Największego zaszczytu dostąpił jednak Piotr, do którego mała dziewczynka w kraju Dogonów zwróciła się tak:
Madame, Madame, un bonbon, s’il vous plait!
Niniejszym dziękuję Pani za zamieszczenie tekstu.
Paweł
Pretty nice post. I just stumbled upon your blog and wished to say that I
have really enjoyed browsing your blog posts. After all I’ll be
subscribing to your feed and I hope you write again soon!