Banganoura

Są takie miejsca, o których nic nie wiesz. Jedziesz i jedziesz przez jakieś krzaki, postanawiasz się na chwilę zatrzymać – stajesz i nagle buzia sama ci się otwiera z zachwytu.A chwilę wcześniej droga się rozwidlała. I mogłeś skręcić w lewo i pojechać dalej. Ale coś cię tknęło i odbiłeś w prawo, gdzie droga po chwili się skończyła.I teraz na ciebie patrzą z otwartymi buziami. Bo może nigdy nie widzieli tu samochodu z Europy. Bo mówisz do nich po francusku, angielsku, arabsku, berberyjsku a oni nic nie rozumieją bo u nich to tylko bambara 😉

Ich kozy patrzą na ciebie ze zbaraniałą miną. Jak to kozy…

Po wymianie uprzejmości wpraszasz się na herbatę…… a potem bez trudu dogadujesz się i namawiasz wszystkich do pamiątkowego zdjęcia.

Biegasz po okolicy, robisz zdjęcia, Defender grzeje się w słońcu a miejscowi w ciszy i wytrzeszczonymi oczami patrzą na twoje poczynania, siedząc pod daszkiem z trzciny. Robisz te zdjęcia i cały czas myślisz jak niewiele brakowało a ominąłbyś to wyjątkowe miejsce na rzece Senegal.

I cieszysz się, bo dostałeś do spróbowania owoc baobabu. Nieco cytrynowy w smaku. A nie dalej jak godzinę wcześniej słyszałeś od Bena, że jest niejadalny. A może tak jak z grzybami? Jest jadalny, ale tylko raz? 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii kierunek Mali i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *