jedziemy w błoto

Jak ten czas leci. Całkiem niedawno odbyła się poprzednia edycja Bałtowskich Bezdroży,  a tu już kolejna dziś startuje. W poprzedniej byliśmy czerwoną latarnią, w tej mieliśmy powalczyć, ale troszkę skład się posypał. Życie – mawiają. Nawet Defender nie jest taki sam – bardziej dojrzał, 30 000 km przybyło na liczniku, pojawiły się pierwsze „zmarszczki” na masce… Na lusterku bujają się skórzane wisiorki z Mauretanii i pióra niebieskiego ptaka z Mali a po kątach leży jeszcze kurz z Sahary.

Niedługo kierunek Bałtów, a przed chwilą widziałem na mieście dwa Patrole zmierzające w tamtą stronę.  Z nieba leją się strumienie wody – odpowiednia pogoda do nastroju, ale przecież wkrótce wyjrzy słońce – prawda?

Chodź, założyłem podwójne gacie – grzejemy silnik, odpalamy CD – jedziemy w deszcz. Zgłosiło się ponad 60 załóg, ale błota powinno wystarczyć dla wszystkich 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bałtowskie Bezdroża i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *